wtorek, 12 maja 2015

"Nie licząc godzin i lat.."

Cześć. Jest wtorek, po południu, dokładnie 15:30. Czuję się jak gówno, cholera co ja znowu zrobilam że ona jest dla mnie taka zimna, oschła? Naprawdę boże, ja już nie mam siły się z nikim kłócić. Tyle problemów na mnie spadło, ja naprawde nie mam siły a nikt nawet nie jest skory pofatygować się żeby zapytać co u mnie.. a co ja będę się wpierdalać? Znowu leze sama w łóżku i płaczę, ja chcę umrzeć naprawdę, nie radzę sobie z niczym. Z nauką sobie nie radzę. Z przyjaciółmi sobie nie radzę. Z rodziną sobie nie radzę. Ale najpierw musze się z wszystkimi pożegnać, żeby nie było.. Ale zrobić to po cichu. Przecież nikt nie musi wiedzieć, prawda? jeszcze teraz tego nie zrobie, przecież kilka osób to czyta na pewno, jestem pojebana wiem. Ale nie widze innego rozwiązania..

Dzisiaj w szkole było nawet okej, mimo iż długo nie byłam. Byłam na 3 lekcjach, rozmawiałam z Jasiem i chociaż on próbuje mnie jakoś zrozumieć, porozmawiać ze mną. Przecież jak się uśmiecham to się nic nie dzieje, prawda? no własnie. I on mnie nie osądza, nie przypisuje mi żadnych karteczek. Wiktoria i Ola też nie.. Ale Wiktoria dziś dla mnie dość dziwna jest, rozmawiała ze mną normalnie z rana, póki nie dojechaliśmy do szkoły. Nie wiem co ją później ugryzło, już nie mam siły się z nią kłócić, porażka.

Bartek jest pojebany, boże, on nie rozumie że nie mam ochoty rozmawiać, pisać, czy coś. On nie potrfi zrozumieć tego ze takim głupim pisaniem mnie denerwuje, no czy to jest normalne? Boże, jak mnie kocha to niech sie ogarnie a nie.. boże to się już zalosne robi, ja mam dość tego że przez niego większość ludzi sie do mnie nie odzywa. Bo co? bo to ja tu jestem tą suką i go ranie tylko i nic więcej, a przecież moglibyśmy rozmawiać, tak mówią, albo że to ja nie próbuje być dla niego normalna. Cholera nawet nie wiecie jak ja się staram!!!! Ale on po prostu nie moze zrozumiec ze ja nie mam często ochoty z nim pisac i ma sie po prostu odpierdolić. Teraz juz mi nie zależy na niczym..

Teraz mam wyjebane, nie będę się starać o nikogo ani o nic, tyle razy się przejechałam na ludziach że już nie mam najmniejszej siły. Przez reszte czasu co mi została, zamierzam być sobą, taka jak jestem a nie jak ktoś chce, jak do tej pory byłam. Nie mam siły na to, cholera jasna.

Musze się komuś wygadać, a tylko tutaj tak naprawdę mogę bo Oli nie ma na fb, a Wiktoria jest coś na mnie zła.

Kacpra nie ma teraz tydzień, nie wiem co mi się w nim podoba ale jest po prostu fajny, wiem że będę cierpieć ale.. no cóż..

Z Martyną też jest coś nie tak, w sensie między mną a nią. Nie wiem o co chodzi ale nie chce chyba się dowiadywać, bo no.. Właśnie. Znów będzie że to wszystko moja wina, a jak usłysze jeszcze raz coś takiego to nie wytrzymam po prostu.

Chciałabym stąd uciec.
Chcialabym wyjechać.
Chciałabym zaszyć się gdzieś daleko.
Chciałabym być niewidzialna.
Chciałabym po prostu być nie widoczna.
Chciałabym wyjść i nie wrócić.
Chciałabym zasnąć i się nie obudzić.
Chciałabym.. umrzec.


Nie możesz dotknąć mojej duszy, a potem, tak po prostu odejść..

Ja w Twoich ramionach chce odnaleźć przypadkiem wiarę w jutro..

Nawet nie wiecie jak się okropnie czuje. Wszystko wali mi się na głowę, ja już nie mam siły, wiem powtarzam się. Ale kurde. Mysle ze to co planuje, załatwi moje problemy raz na zawsze, myśle że to się uda, myśle ze dobrze to zaplanuje. Kochani nie martwcie się, wszystko będzie dobrze. Kocham was najbardziej na świecie, obiecuje, bedzie lepiej.
"Najgorsze uczucie wrocilo.." - znacie to uczucie? Uczucie chęci do samobójstwa?
Bardzo dobrze ukrywam smutek, pomijając blizny..
Czuje sie jak głupia szmata, do niczego się nie nadaję, DO NICZEGO. Nikomu się nie przydam tu już, nie potrafię nawet pomóc, moje przyjaciółki mają źle bo ja nie potrafię pomagać, mogę tylko wszystko bardziej zjebać, bo do tego jestem tylko zdolna.


Nie uważacie że jestem żałosna? Piszę tutaj te glupstwa i myślę że mi to coś da, a to jest bez sensu, jestem pojebana. mam dość siebie. I nienawidzę tych dni, kiedy znów tydzień w tydzień.Nie robię nic i nie mam siły by iść a błądzę.. "Skamieniało jej serce, ale nie mogła o tym wiedzieć. Nikt z własnej woli nie zagląda sobie w serce.". Wiem, jak martwy jesteś w środku, jaki bezwar­tościowy się czujesz. Wiem, że kiedy patrzysz w lustro, nienawidzisz tego, na co patrzysz. "Papierosy, ktore palisz, jeden po drugim, nie pomogą ci o niej zapomniec i o sposobie, w jaki ja kochasz.". Jeszcze kilka miesięcy temu byłam pełna życia, uśmiechnięta i w ogóle. Teraz ciężko mi tak, ale co mam zrobić? Nic nie potrafię z tym zrobić, jestem beznadziejna. "Po prostu wyjdź stąd i daj mi spokój, czuję się jak nic nie znaczące zero i to, że powiesz mi po raz kolejny, że tak nie jest, naprawdę tego nie zmieni. Nie martw się, od jutra już biorę się w garść. Tak, wiem, że mówię tak od roku, ale mógłbyś docenić." Nie umiem żyć, nie umiem też się zabić.. 

A teraz przedstawię wam jeden z moich własnych, ulubionych wierszy.. 

 "Bez słów"

 uwielbiam gdy z tobą
milczę mowiąc wszystko
w rozmowach bez słów
ustom dam wytchnienie

w ciszy usłyszymy
prawdę oczywistą
to co najważniejsze
dam tobie milczeniem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz